Tekst ten piszemy z jednej strony ku pamięci osób, które zginęły, a z drugiej ku przestrodze dla wszystkich skitourowców. Mogłoby się wydawać, że rejon Kasprowego Wierchu to miejsce bezpieczne dla uprawiania skialpinizmu w każdych warunkach. Bliskość tras, tłumy turystów, narciarzy- to wszystko sprawia, że czujemy się na Kasprowym pewnie, chodzimy bez lawinowego ABC, w każdych warunkach. Zapominamy o tym, że lawiny nie schodzą tylko tam, gdzie wydaje się nam to pewne. Mogą zaskoczyć nas na terenach pozornie bezpiecznych, w których często bywamy. Takim właśnie miejscem jest żleb Marcinowskich opadający z Kondatowego Wierchu. U jego wylotu przechodzi szlak w stronę Hali Kondratowej, czy zjazd trasą FIS przez „Padaki” do Kuźnic. Tutaj często podchodzą narciarze skitourowi w stronę Kasprowego Wierchu.
Pierwszy opisywany wypadek miał miejsce 3 marca 1956 roku. Lawina zasypała wówczas schronisko Marcinowskich znajdujące się w Dolinie Goryczkowej. Pod śniegiem znalazło się 5 osób- dzierżawcy budynku- Zofia i Władysław Marcinowscy, oraz 3 żołnierzy WOP. Była to na pewno jedna z większych tragedii lawinowych w XX wieku w Tatrach. Masy śniegu, które ruszyły samoistnie zmiotły z powierzchni ziemi sporą część lasu w żlebie, szałas pasterski oraz schronisko. Od tego momentu miejsce to nosi nazwę Żlebu Marcinowskich.
Przedstawiamy Wam film TPN-u powstały w ramach akcji Lawinowe ABC dotyczący wydarzeń z roku ’56
Drugi wypadek zdarzył się ponad 50 lat później- 19 lutego 2012 roku. Przy kiepskich warunkach atmosferycznych- silnie wiejącym wietrze, do TOPR-u dociera informacja, że w rejonie Żlebu Marcinowskich lawina porwała dwie narciarski skitourowe. Okazało się, że kobiety nie posiadały detektorów lawinowych. Jedną z nich udało się namierzyć dzięki wystającemu spod śniegu kijowi. Została odkopana przez ratownika, który przypadkowo znajdował się niedaleko miejsca zdarzenia. Druga z kobiet została odnaleziona i wydobyta na powierzchnię po ok. godzinie. Po skutecznej reanimacji została przewieziona do szpitala, gdzie niestety zmarła, nie odzyskując przytomności.
Te dwie historie mają wspólny mianownik- warunki atmosferyczne. Oba wypadki zdarzyły się po intensywnych opadach śniegu połączonych z silnie wiejącym w górach wiatrem, po którym nastąpiło gwałtowne ocieplenie, destabilizujące pokrywę śnieżną.