Trawers z Kasprowego Wierchu na Kopę Kondracką.

Wycieczka przeznaczona na wiosnę, która oszałamia widokami. Jest średnio-trudna technicznie, łatwa kondycyjnie, a zjazd z Kopy zawsze należy do czystej przyjemności. Zimą ta wycieczka jest trudna i niebezpieczna.

Ta wycieczka to propozycja dla tych bardziej zaawansowanych skiturowców; trawers granią obejmuje elementy skialpinistyczne, wymaga umiejętności posługiwania się rakami oraz czekanem. Całość zwieńczona cudownym i „klasycznym” zjazdem z Kopy Kondrackiej na Halę Kondratową i dalej – do Kuźnic.

O trasie

Osoby „zaprawione w boju” to znaczy te o bardzo dobrej kondycji mogą wystartować już z Kuźnic i wejść na Kasprowy Wierch o własnych siłach. Tym, którzy chcą oszczędzić siły radzimy wyjechać na szczyt kolejką (lub alternatywnie wyciągiem krzesełkowym).

Nie jest to trasa dla początkujących skiturowców, lecz dla osób z większym doświadczeniem, przede wszystkim co do zagrożenia lawinowego. Wymagające są trawersy w rakach w dużej ekspozycji. Najlepiej opisaną trasę zrobić wiosną, kiedy dzień jest długi a śniegi są sfirnowane i przy niskim stopniu zagrożenia lawinowego, trasa ta zajmie nam bowiem około 8 godzin.

Cały czas towarzyszą nam podczas jej pokonywania piękne i rozległe widoki. Sprzęt: lawinowe ABC, łopatka, detektor i sonda, raki, czekan i kask. Przed wycieczką warto zadzwonić do ratownika TOPR z prośbą o aktualne informacje i sprawdzić pogodę na dostępnych serwisach i aplikacjach pogodowych.

Dla kogo?

Proponowana trasa ma 16,7 kilometra długości i 1370 metrów przewyższenia (liczone razem z dotarciem na Kasprowy Wierch o własnych siłach). Jeżeli użyjemy kolejki na Kasprowy to parametry trasy będą następujące: 10,7 kilometra długości i 290 m przewyższenia, zjazdy na tej trasie mają przewyższenie 1355 m. Tak więc jest to jedna z niewielu tras skiturowych w Tatrach, gdzie zjazdy mają przewagę nad podejściami, dlatego zachęcamy do jej odbycia.

Mapa

PAMIĘTAJCIE:

Autorzy proponowanych tras i video przewodników dołożyli wszelkich starań, by materiały były opracowane w sposób profesjonalny i zgodnie z zasadami poruszania się w górach w zimie. Zaznaczamy jednak, że uprawianie ski-turingu i poruszanie się po opisanych trasach jest niebezpieczne dla zdrowia i życia. Autorzy opisów, strony i video przewodników nie biorą w związku z tym żadnej odpowiedzialności za ewentualne kontuzje, urazy i wypadki osób.

Wideo przewodnik

Anegdoty historyczne

Pierwsi miłośnicy „białego szaleństwa” na Kasprowym

Podążając śladami narciarzy turowych na chwilę zaglądnijmy do dawnych, narciarskich historii. Stanisław Zdyb, pionier narciarstwa w Polsce, namówiony przez nestora zakopiańskiego narciarstwa, Stanisława Barabasza wziął udział w wyjściu narciarskim na Kasprowym Wierch.

Dlatego wyjściu, że pełne trzy godziny podchodzono na Kasprowy z Kuźnic przez Halę Goryczkową, z krótkim popasem przy szałasach, by potem przez kilkanaście minut cieszyć się radością zjazdu, za to po nieujeżdżonym, roziskrzonym śniegu. Było to zimą 1906 r., gdy nasi pionierzy narciarstwa, bo tak można o nich powiedzieć, ruszyli w góry.

Stanisław Zdyb opisuje swój zjazd w sposób następujący – „pierwszy zaczyna zjeżdżać p. K. młody i bardzo odważny, wkłada kij między nogi i zaczyna powoli zsuwać się po szreni. W pewnym momencie podskakuje do góry, opada, a jego kijek pięć centymetrów gruby  łamie się jak słomka i pan K. sunie to na boku, to na plecach w dół i zatrzymuje się dopiero w kopnym śniegu w połowie przełęczy. Po tym co zobaczyłem robi mi się na przemian to zimno to gorąco i równocześnie czuję, że mam owłosienie na głowie, ale patrzę, co będzie dalej.

Z kolei zaczyna zjeżdżać następny, podpatruję co on robi a ten żegna się i zaczyna zjazd. Myślę sobie, że i to pomaga, ale gdzie tam – z początku poszło dobrze, kija nie złamał, ale tak nim kręciło, a gdy dojechał do kopnego śniegu, straszliwie się skurzyło i nieszczęśliwiec znikł pod śniegiem. Dopiero po pewnej chwili ujrzałem, że coś się rusza na białym tle śniegu, co przypominało muchę w śmietanie. Miałem tego dość, nie patrząc jak reszta będzie zjeżdżać, zdejmuję narty i ostrożnie trawersuję po szreni zbocza Pośredniego Goryczkowego gdzie dostaję się do kopnego śniegu, zakładam narty, siadam na kij i powoli zjeżdżam do kotła.

W tym czasie moi towarzysze już pozjeżdżali, ale jako wprawniejsi szybko przejechali kocioł, ja się pozostałem w tyle. Gdy dojechałem do buli oddzielającej kocioł od Hali Goryczkowej, już nikogo nie widziałem….

Dopiero teraz przypomniałem sobie dysputę na temat, jak lepiej zatrzymywać się przed przeszkodą. Ile padnięć zrobiłem z przysiadu lub stojąco, to trudno mi było zliczyć nim dojechałem do szałasów, dość, że wspomnę gdy wszedłem do szałasu i zobaczono moja postać wszyscy ryknęli ze śmiechu, gdyż byłem tak utytłany, że trudno było rozeznać, czy to człowiek, czy to kupa śniegu … „Stanisław Zdyb, Moja pierwsza wyprawa narciarska w Tatry, W 30 – lecie SN PTT”. Za nimi poszli i inni, a sława Kasprowego rosła.

Magiczne szusy Bronka Czecha na Kasprowym Wierchu

I Mistrzostwa Polski w narciarstwie rozegrano w 1920 oczywiście na stokach Kasprowego. Zwyciężył w nich Franciszek Bujak. Jedną z najbardziej widowiskowych konkurencji narciarskich jest bieg zjazdowy. A przecież to właśnie u nas, na Kasprowym Wierchu, rozegrano w ramach zawodów FIS pierwszy nieoficjalny bieg zjazdowy.Do 1929 r. konkurencję tą uprawiali z powodzeniem tylko Anglicy i Szwajcarzy, natomiast długo czekano by włączyć bieg zjazdowy do oficjalnych zawodów FIS. Bieg zjazdowy rozegrano na Kasprowym Wierchu w dniu 2 lutego 1929 r. w dwu etapach. Pierwszy: ze szczytu „Kasprowej Góry” na Halę Gąsienicową, drugi: z Kopy Magury na Halę Olczyską. Do startu zgłosiło się 31 zawodników.

Obie części miały w sumie około 800 metrów przewyższenia i były zbliżone do biegów angielskich. Spośród polskich narciarzy faworytem był Bronisław Czech. W biegu, już poza konkursem, wzięły udział dwie narciarki angielskie: D. Elliot i Sale-Backer, wzbudzając swoja dynamiką jazdy, urodą  i osiągniętymi wynikami, zrozumiałą sensację. Oto opowieść Bronka Czecha o biegu zjazdowym, który dał mu nieoficjalny tytuł mistrza świata. „Już po starcie pierwszych zawodników zorientowałem się, że warunki są ciężkie ze względu na łamliwą szreń i fałdy śnieżne. Liczyliśmy częste upadki, w ten sposób klasyfikując zawodników i orientując się w ich sprawności.

Wiedząc z treningów, że najlepszym zjazdowcem jest Bracken, obserwowałem specjalnie jego zjazd na całej przestrzeni od przełęczy do Hali. początkowo jechał [pięknie i pewnie, biorąc skręty z pełną szybkością, nie wytrzymał jednak szusa w kotle, zmaglowało go przed drugim szusem na fałdach śnieżnych.

Pozbierał się jednak szybko, kropiąc szusa dalej. Do tego czasu można było sądzić, iż jedzie wspaniale. Miał dopiero jeden upadek, gdy poprzednicy na tym samym odcinku padali po trzy, cztery i dziesięć razy.Kropnęło go jednak jeszcze raz, gdy mijał trzecią bramkę, przy wjeździe do żlebu. Dalej już jechał bez przeszkód. Po Brackenie jechało jeszcze kilku zawodników, aż wreszcie przyszła kolej na mnie. Nie przypuszczałem, obserwując kolegów Polaków, którzy byli przede mną, iż ustoję owego szusa przez kocioł, toteż w miejscu pierwszego upadku Brackena, postanowiłem szczególnie uważać.

Jechałem szeroko, jak tramwaj i nisko, puszczając szusa wprost w fałdy, nawiane w tym miejscu.Cudem udało mi się ustać. Jednak w dalszej jeździe z nadmiaru radości i… nieumiejętności wyjścia z szusa zaryłem w śnieg tuż przed trzecią bramką. Zbierałem się bardzo szybko, ale z samej emocji wydało mi się to wiekiem. Pozbierawszy się, wstawiłem narty w trasę jak w szyny i „bobowaniem” zawalałem dalej.

Chwilę po tym, na mecie, gdy okazało się, że mam najlepszy czas, 18 sek. lepszy od Brackena, zostałem wezwany do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, który ze specjalnej trybuny przyglądał się zawodom.Pan Prezydent  po krótkiej rozmowie pożegnał mnie życząc mi zwycięstwa w drugim etapie. Chwila ta utkwiła mi na zawsze w pamięci. I choć w drugiej części Bracken zyskał na mnie 15 sekund, jednak po wyrównaniu czasów miałem jeszcze trzysekundową nadwyżkę, która zadecydowała o mym ostatecznym zwycięstwie” – wspominał Bronisław Czech.

Galeria

Kuźnice->Kasprowy Wierch

Pierwszy etap wycieczki skiturowej prowadzi z Kuźnic na Kasprowy Wierch (1987 m). Możemy go pokonać kolejką linową, co jest najprostsze i pozwala na poważne zaoszczędzenie sił.

Dla tych, który jednak decydują się na opcję z wejściem na Kasprowy na nartach podajemy skrócony opis wejścia na ten szczyt. Foki zakładamy przy leśniczówce TPN i z Kuźnic docieramy za znakami niebieskimi na Kalatówki, do hotelu górskiego PTTK. Stąd idziemy w południowy „kąt” polany i bez odpinania fok zjeżdżamy w lewo w dół, za znakami narciarskimi do „esa”.

Stąd podchodzimy dalej za znakami, najpierw w lewo, a potem długim łukiem przecinamy szlak i idziemy ładnym lasem do szałasu położonego na Niżniej Goryczkowej Równi (ładne miejsce na niedługi odpoczynek, około godziny podejścia z Kuźnic). Kiedyś stała tutaj herbaciarnia dla narciarzy, którą w latach 50. XX wieku prowadziła z mężem Władysławem znana Zofia Gąsienica-Marcinowska.

Możemy z polany podejść na herbatę do bufetu na Wyżniej Goryczkowej Równi, położonego obok dolnej stacji kolei linowej. Można się tu napić herbaty i zjeść coś dobrego. Gdyby ktoś czuł się zmęczony, kupuje bilet i wyjeżdża wyciągiem krzesełkowym na Kasprowy, ale my polecamy osiągnięcie szczytu o własnych siłach.

Kontynuujemy podejście. Od szałasu na Goryczkowej idziemy w górę na porośniętą latem przez obfite borówki bulę, tak zwanego „Polaka” (dość stromo) i wznosimy się aż do jej końca, a następnie skręcamy w lewo i dochodzimy w średnio stromym terenie do Buli na Goryczkowej. Stąd dobrze widać już szczyt Kasprowego Wierchu.

Albo idziemy przez stromą i wąską rynnę (tak zwany „Damski Skrót”), albo obchodzimy ją łatwiejszym, ale dłuższym wariantem z prawej strony, pod ścianę wschodnią Pośredniego Wierchu Goryczkowego (1874 m). Wiosną czeka nas piękna, ale ostrożna jazda, ponieważ schodziły tędy w historii duże lawiny.

Następnie idziemy w lewo do Kotła Goryczkowego i nim stromo zakosami w górę, aż do charakterystycznej szyjki. Uważajmy na narciarzy. Nią podchodzimy w prawo, a potem w lewo i osiągamy niedaleki już szczyt Kasprowego w pobliżu „dzwonu” i obserwatorium meteorologicznego, które jest najwyżej położonym budynkiem mieszkalnym w Polsce.

Szczegółowy opis tej trasy znajdziecie TUTAJ

Kasprowy Wierch–>Pośredni Wierch Goryczkowy

Na Kasprowym czekają na nas wspaniałe panoramy. Czas na odpoczynek i podziwianie widoków. Na szczycie Kasprowego z reguły jest dość tłoczno, ale dla wszystkich miejsca wystarczy.

Z Kasprowego Wierchu kierujemy się na nartach z fokami na zachód, w stronę dobrze widocznej, szeroko wciętej Przełęczy Goryczkową nad Zakosy (1816 m) i na Pośredni Goryczkowy Wierch (1874 m), co zajmie nam 15 minut. Pierwszy odcinek pokonujemy w towarzystwie narciarzy, potem w stronę przełęczy kluczymy na nartach wśród małych i większych skałek.

Dojeżdżamy do Goryczkowej Przełęczy nad Zakosy. Ostatni fragment podejścia stąd na Pośredni Goryczkowy Wierch prowadzi dość wąską i dość stromą granią. Często śnieg jest tutaj wywiany, wystają kamienie i jest lód. W pełni zimy, przy twardszym podłożu śnieżnym, dobrze jest założyć narty na plecak i iść w rakach. Szczyt Pośredniego jest zbudowany z granitów i jest świetnym punktem widokowym. Na otoczenie Kasprowego, Tatry Wysokie i Zachodnie.

W pogodny dzień widać stąd ponad 100 szczytów w różnych pasmach górskich Polski i Słowacji. Warto się tutaj zatrzymać na zdjęcia.

Galeria zdjęć z etapu 1

Pośredni Goryczkowy Wierch->Kopa Kondracka.

Z Pośredniego Goryczkowego Wierchu w dziesięć minut schodzimy, klucząc między kamieniami i polami śniegu na przemian, na Przełęcz Goryczkową Świńską (1801 m) i kontynuujemy podejście w rakach na Goryczkową Czubę (1913 m).

Czeka nas tutaj dość eksponowany trawers, za szlakiem czerwonym, z Goryczkowej Czuby przez trzy Suche Czuby, na Suchy Wierch Kondracki. Klucząc między skałkami, w dość stromym terenie pamiętajmy, że jest to teren zagrożony zejściem lawin śnieżnych, stąd zachowajmy bezpieczeństwo idąc w pobliżu grani bądź samą granią i nie zapuszczając się na niebezpieczne południowe stoki.

Zdecydowanie przyda się w tym terenie lekki, skialpinistyczny czekan, który koniecznie zabierzcie z sobą w góry na tę turę. Pod nami, po północnej stronie, pięknie prezentuje się Dolina Sucha Kondracka z urokliwymi żlebkami i stokami, miejscami jest to bardzo stromy teren. Na południe pod nami pięknie wygląda głęboko wcięta w masyw tatrzański Dolina Cicha w słowackich Tatrach Zachodnich.

Przejście Suchych Czubów do Przełęczy Kopy Kondrackiej powinno nam z Kasprowego Wierchu zajęć ok. 1,5 – 2 godziny. Tutaj możemy ponownie założyć narty, a raki schować do plecaka. Z przełęczy pod Kopą Kondracką podchodzimy długimi zakosami w 20 minut na szczyt Kopy Kondrackiej (2005 m). To jeden z klasycznych tatrzańskich szczytów skiturowych więc może być trochę tłoczno. Dobre towarzystwo, a takie jest przecież towarzystwo innych skiturowców, to element wycieczki: wymiana zdań, pytania o warunki zjazdu i podejścia – to wszystko ważne elementy wyrypy.

Galeria zdjęć z etapu 2

Z Kopy Kondrackiej do Kuźnic.

Na Kopie Kondrackiej czeka nas najdłuższy odpoczynek, a potem bardzo przyjemny „klasyczny” zjazd na Przełęcz pod Kopą Kondracką i dalej przyjemnym i dość stromym terenem przez Długi Żleb do schroniska PTTK na Hali Kondratowej a następnie do Kuźnic. Zjazd ten zadowoli każdego miłośnika skituringu.

Pamiętajmy o zachowaniu ostrożności i zjeździe w kasku

Galeria zdjęć ze zjazdu

Opis trasy finansowany ze środków Urzędu Miasta Zakopane.

Autor Trasy

Wojciech Szatkowski

Współpomysłodawca Skitourowego Zakopanego, Przewodnik, Instruktor Skitour School

×

Współpomysłodawca projektu, twórca treści

ur. 1966 r., z zawodu jest historykiem, absolwent Wydziału Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, pracownik Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałubińskiego (od 1994 r.), specjalista do spraw edukacji i promocji. Pomysłodawca z Mateuszem Mrozem powstania strony internetowej o ski-turingu w Tatrach. Od 2000 r. organizator zawodów Pucharu im. Józefa Oppenheima w ski-alpinizmie, w latach 2008-2013 dyrektor zawodów Klubu Wysokogórskiego Zakopane w ski-alpinizmie i biegu górskiego na Rakoń i Wołowiec 2012. W Tatrach Wysokich i Zachodnich dokonał ponad 450 zjazdów narciarskich poza trasami i wycieczek ski-turowych. Napisał dwa przewodniki ski-turowe po Tatrach: Tatry – przewodnik ski-turowy (Wydawnictwo Góry 2009), Ski-touring w Tatrach Polskich, PTTK, 2012. W 2014 r. ukaże się jego przewodnik „Tatry na nartach” wydany nakładem Tatrzańskiego Parku Narodowego. Pisze o narciarstwie wysokogórskim i ski-turach do magazynu sportowego „Góry”, do „Tatr”, „Taternika”, miesięcznika łódzkiego „Zakos” oraz na portale www.watra.pl, www.nieznanetatry.pl, www.goryonline.com. Pomysłodawca powstania w Zakopanem Muzeum Turystyki, Przewodnictwa, Taternictwa, Ratownictwa i Narciarstwa, jako oddziału Muzeum Tatrzańskiego. Historyk narciarstwa. Autor ok. 2000 tekstów o narciarstwie.

WordPress Zakopane - Kraków: bystrzan.space
Sklep Narzędzia Ogrodnicze elmal.com.pl

Skitouring to sport niebezpieczny, może prowadzić do kontuzji,
a w ekstremalnych przypadkach nawet do śmierci.

Staraliśmy się przygotować przedstawione materiały w sposób jak najdokładniejszy i tym samym z z zachowaniem zasad obowiązujących w górach, jednak nie bierzemy odpowiedzialności za ewentualne wypadki.

Sponsorzy i Partnerzy projektu

Developed by: bystrzan.spaceSklep Narzędzia Ogrodnicze elmal.com.pl