Od kilku dni krążą plotki na temat warunu, który obecnie jest na Kasprowym Weirchu. Nasza ekipa Kaspro sprawdziła i szału ni ma – góra jest przyjemna, ale od „Polaka” (wysokość dolnej stacji wyciągu na Goryczkowej) następuje tak zwana walka partyzancka pomiędzy krzakami i kamieniami. Dzisiaj natomiast postanowiliśmy sprawdzić jak jest na Kopie Kondrackej. No i jest dobrze!
Nartostrada
Generalnie na nartostradzie jest sporo kamieni. Podchodzić można w miarę komfortowo, ale przy zjeździe można przejechać po dziesiątkach ledwo wystających kamieni, dlatego lepiej przejść ten odcinek na nogach.
Z nartostrady do schroniska
Szlak również obfituje w kamienie – można jechać, ale powoli i ostrożnie. Nie ma dużo śniegu przez co wszystkie sąsiadujące ze szlakiem krzaki są odsłonięte i w pewnych miejscach lepiej się bardzo powoli zsunąć.
Z schroniska na Przełęcz Kondracką
Tutaj zaczyna się poezja (oczywiście biorąc pod uwagę, że tydzień temu nie było prawie śniegu). Razem z ekipą Splitboard.pl dzielnie założyliśmy pierwszy ślad na Przełęcz. Śniegu było około 50 centymetrów i to wystarczyło żeby bardzo komfortowo wdrapywać się na górę. Jest sporo miejsc, gdzie warstwa białego puchu jest bardzo cienka (wszystkie wniesienia terenu i sama przełęcz), ale z daleka widać, że nawet nie ma co się do nich zbliżać.
Zjazd
Podczas podejścia należy dokładnie sprawdzić linie zjazdu – jest kilka sporych kamieni, które tylko delikatnie są przykryte śniegiem. Nasza taktyka polega na zaznaczaniu miejsc niebezpiecznych, które trzeba omijać. Co więcej warto pamiętać o lawinach, ponieważ niby śniegu nie ma, a w kotłach i żlebach znajdziemy go sporo i nie jest to śnieg związany!
Podsumowanie
Byliśmy zaskoczeni, że Kopa przywitała nas tak miło (szczególnie że robiliśmy pierwszy ślad)! Dla wprawionych skiturowców polecamy tą wycieczkę, dla niewprawionych zalecamy żeby poczekać, aż dopada co najmniej 30 centymetrów. Niestety obecnie zaatakowały nas srogie mrozy więc nie ma co liczyć na większy opad, ale bądźmy dobrej myśli!